Elektroniczne zwolnienia. Czy była awaria systemu?

Elektroniczne zwolnienia. Czy była awaria systemu?
Nowe L4, czyli elektroniczne zwolnienia lekarskie (e-ZLA) zaczęły masowo obowiązywać od 1 grudnia 2018 r. Poniedziałek (3.12) był przykładem katastrofalnego wdrożenia systemu.

W uproszczeniu nowy system ma dwa cele - uprościć pracę lekarzom i zwiększyć kontrolę nad wystawianymi zwolnieniami. ZUS zalety nowego systemu opisuje następująco:

Wystawianie e-ZLA trwa krócej niż wypisywanie papierowego zwolnienia. Lekarz lub asystent medyczny uzyskuje bowiem dostęp do danych pacjenta (ubezpieczonego), jego pracodawców (płatników składek) oraz członków jego rodziny - jeśli zwolnienie będzie wystawiane w celu opieki nad nimi. Gdy wpisze numer PESEL pacjenta, to pozostałe dane identyfikacyjne zostaną automatycznie uzupełnione przez system. Z kolei np. adres pacjenta czy dane płatnika lekarz (lub asystent medyczny) będzie wybierał z wyświetlonej listy. Poza tym system weryfikuje datę początku okresu niezdolności z zasadami wystawiania zwolnień określonymi w przepisach oraz z ostatnim wystawionym zwolnieniem. Podpowiada również kod literowy A i D oraz numer statystyczny choroby (np. po wpisaniu fragmentu jej nazwy). Lekarz ma możliwość podglądu zaświadczeń lekarskich wystawionych wcześniej dla pacjenta, w tym w wyniku kontroli przez lekarza orzecznika ZUS.

A dalej czytamy:

Wystawione przez lekarza lub asystenta medycznego e-ZLA zostanie przekazane do ZUS automatycznie. Jeśli lekarze wybiorą elektroniczną formę wystawiania zwolnień nie będą musieli dostarczać zwolnień do ZUS oraz przechowywać drugiej kopii. Nie będzie też potrzeby pobierania w placówkach ZUS tzw. bloczków formularzy ZUS ZLA.

Jest też opis jak poradzić sobie w przypadku braku możliwości wystawienia e-ZLA:

Przepisy przewidują wystawienie zaświadczenia lekarskiego na formularzu wydrukowanym z systemu. Jest tak, gdy wystawienie e-ZLA nie jest możliwe - w szczególności w razie braku połączenia internetowego (np. w czasie wizyty domowej) lub braku możliwości uwierzytelnienia zaświadczenia lekarskiego z wykorzystaniem kwalifikowanego podpisu elektronicznego lub profilu zaufanego ePUAP.

Tyle teorii.

W praktyce system od dawna wzbudzał kontrowersje. Na stronie Porozumienia Zielonogórskiego, czyli Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia o systemie czytamy następujące informacje:

[...] Gdy system się zawiesi, to ja muszę wystawić zwolnienie offline - papierowo. Pracownik ZUS-u powie, że powinnam przewidująco wydrukować sobie puste druki, żeby wypisać je ręcznie. Potem, gdy odzyskam dostęp, mam je wprowadzić do systemu. Czyli już ja muszę wydrukować czyste druczki, a nie jak do tej pory ZUS. Dodatkowo muszę je wypisać ręcznie. Potem jeszcze muszę zostać po pracy i pamiętać, że akurat to zwolnienie nie poszło. A ja chcę systemu, w którym wszelkie jego awarie systemu e-ZLA obciążają ZUS i jego urzędników, a nie mnie. To powinien być problem ZUS nie nasz. Ja w takim momencie powinnam mieć możliwość wystawienia zwolnienia ręcznie, a urzędnik tak jak obecnie powinien je wprowadzić do systemu.

Pierwszego dnia, kiedy ruszyło wystawianie zwolnień, w systemie pojawiły się problemy.

Na portalu Rynek Zdrowia czytamy (http://www.rynekzdrowia.pl/Polityka-zdrowotna/Porozumienie-Zielonogorskie-platforma-do-wystawiania-e-zwolnien-nie-dziala,189973,14.html):

Obecnie nie można wysłać żadnego zwolnienia e-ZLA, nie można też wydrukować zwolnień papierowych z systemu - lekarze marnotrawią czas oraz nerwy, zamiast zajmować się pacjentami - mówi Marek Twardowski, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Lekarze raportują problemy z dostępnością systemu i brakiem możliwości połączenia się z nim (https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/e-zwolnienia-e-zla,40,0,2423080.html).

Rzecznik ZUS potwierdził: "Mieliśmy chwilowe spowolnienie związane z bardzo dużym przypływem zwolnień elektronicznych. W tej chwili mamy już 67 tys. e-ZLA, co też świadczy, że system działa na bieżąco."

 

KOMENTARZ

W tej sprawie nie ma za wiele informacji, co niestety jest normą w sektorze publicznym. W sumie nie wiadomo, czy jest problem informatyczny czy też nie ma. Widać wysyłane przez lekarzy dowody na to, że system przestał odpowiadać, a opracowana przez ZUS procedura na wypadek niedziałania systemu wydaje się nie rozwiązywać problemu. Wychodzi na to, że trzeba przewidzieć, że system nie będzie działał i z wyprzedzeniem wydrukować druki zwolnień. A co jeśli nie udało się tego przewidzieć?

Z drugiej strony widoczny jest opór lekarzy przed informatyzacją i szukanie ścieżki alternatywnej do systemu. Wiadomo jednak, że jeśli zostawi się lekarzom wybór papierowy czy elektroniczny, to większość z nich pozostanie przy druczkach.

Potencjalne problemy z systemem mogą wynikać z defektów wydajności serwerów, na które przesyłane są dane. Problemy te jednak nie powinny być duże, bo jedyne co jest przesyłane to mała paczka danych w formacie XML - nawet jeśli jest to 17 paczek na sekundę, nie powinno to stanowić żadnego problemu dla systemu.

 

 

Dobór SOAP-a jako protokołu komunikacyjnego również wydaje się być trafiony. Udostępniona procedura komunikacji wygląda na zotymalizowaną, ale przy defektach wydajności będzie nierealizowalna.

 

 

Przypadek użycia dla elektronizacji przy wyborze papierowego zwolnienia również jest dość prosty, ale warto zauważyć, że trzeba anulować wydrukowane, a nie wystawione zaświadczenie. Co rzeczywiście może być dodatkowym obciążeniem dla lekarza.

ZUS-owi trzeba oddać, że przygotował naprawdę szczegółową i dokładną instrukcję komunikacji w systemie e-ZLA (http://bip.zus.pl/inne/wymagania-dla-oprogramowania-interfejsowego/wymagania-dla-oprogramowania-interfejsowego-aplikacje-gabinetowe-e-zwolnienia-). 

Oficjalnie ZUS nie przyznaje się do żadnych problemów, a winę za problemy zrzuca na aplikacje klienckie posiadane przez lekarzy.

 

Źródła

 
 

To powinno Cię zainteresować